Tagi
budda, buddyzm, forma, Medytacja, myślenie, praktyka, pustka, satori, sutra, sutra serca, wgląd, wolność, Zen, zrozumienie, Świadomość
Forma nie jest różna od pustki, pustka nie jest różna od formy.
Forma jest pustką, pustka jest formą.
Sutra Serca uczy, iz „forma jest pustką i pustka jest formą.”
Bardzo wielu ludzi nie rozumie co to znaczy, nawet ci którzy dlugo praktykuja medytacje. Istnieje bardzo prosty sposób, aby zrozumiec nauczanie Sutry Serca w naszym codziennym zyciu.
Np. to jest drewniane krzeslo. Jest brazowe. Jest solidne i ciezkie i wszystko wskazuje na to, ze przetrwa dlugi okres czasu. Siedzisz na tym krzesl, a ono utrzymuje twoja wage, mozesz takze cos na nim polozyc. Ale kiedy podpalisz krzeslo i wyjdziesz, to kiedy wrócisz krzesla juz nie bedzie.
Ta rzecz, która wygladala tak mocno, solidnie i realnie, teraz jest tylko kupka popiolu, który wiatr rozwiewa dokola. Ten przyklad pokazuje w jaki sposób to krzeslo jest puste: nie jest trwala i stala rzecza.
Caly czas sie zmienia.
Nie istnieje w niezalezny sposób. Predzej czy pózniej, krzeslo w koncu zamieni sie i stanie sie zupelnie czyms innym. W taki oto sposób to brazowe krzeslo jest calkowita pustka i chociaz zawsze mialo wlasciwosci pustki, ta pustka była też formą; mozesz usiasc na tym krzesle i bedzie cie ono podtrzymywac.
„Forma jest pustką, pustka jest formą.”
Dlaczego jest tak wazne, aby to zrozumiec ?
Przyczyna tego jest taka, ze wielu ludzi jest przywiazanych do nazwy i formy.
To przywiazanie jest powodem niemalze calego cierpienia.
Jezeli chcemy uwolnic ludzi od tego przywiazania, musimy podac im lekarstwo nazwy i formy. Musimy zaczac od pokazania, ze nazwa i forma jest nierzeczywista i nietrwala; zawsze zmienia sie.
Jesli jestes bogaty, musisz zobaczyc, ze pozadanie bogactwa jest puste. Jezeli jestes przywiazany do slawy i pragniesz uznania innych, musisz zobaczyc, ze rzeczy o które walczysz i przez które cierpisz sa puste. Nikt nie mowi ze sa zle, sa po prosu puste.
Wiekszosc ludzi wysoko ceni sobie wlasne cialo, wydaje mnóstwo pieniedzy, aby bylo piekne i mocne. Ale wkrótce pewnego dnia, kiedy umrzesz, twoje cialo zniknie. Nie mozesz zabrac ze soba tego pustego ciala, bez wzgledu na to jak bardzo je sobie cenisz. Nie mozesz zabrac slawy, nie mozesz zabrac pieniedzy, nie mozesz zabrac seksu. Niczego nie mozesz zabrac.
W naszych czasach wielu ludzi bardzo przywiazuje sie do tych rzeczy. Cenia sobie nazwy i wyglad zewnetrzny prawie ponad wszystko, raniac w ten sposób siebie i innych, tylko po to, by siebie chronic. Chca zdobyc pieniadze, dobra reputacje albo korzystne zwiazki.
Walcza desperacko o wysoka pozycje. Ludzi zawsze pociaga najgorszego rodzaju naduzycie i cierpienie, by w konsekwencji dostac i zatrzymac te puste, przemijajace rzeczy. Takze wielu ludzi jest przywiazanych do seksu.
Wszystkie formy sa puste, wiec przekonanie, ze mozesz zdobyc lub zatrzymac cokolwiek jest podstawową iluzją. To nauczanie wskazuje na to.
Najwazniejsze jest, co chcesz osiagnac w swoim zyciu, wlasnie teraz ?
To czego chcesz w tej chwili ksztaltuje twój umysl, determinuje twoje zycie obecne i nastepne, ksztaltuje je.
Postrzegajac, ze wszystkie rzeczy pierwotnie sa puste, mozesz wszystko odpuscic i po prostu zyc, zamiast cierpiec z powodu tych wszystkich, nietrwalych rzeczy. Jesli nie jestes przywiazany do nazwy i formy, jestes calkowicie wolny.
Jest o tym slynna historia.
Dawno temu w Atenach zyl slynny filozof Diogenes. Chociaz byl filozofem najwyzszej klasy w starozytnej Grecji, zyl jak nedzny pies. Zawsze sypial na zewnatrz, nie troszczyl sie o to, czy bedzie mial co jesc kolejnego dnia i zazwyczaj nie nosil zadnego ubrania. To bylo jego nauczanie – naturalny styl zycia.
Któregos ranka, kiedy spal na ulicy, nagle poczul lekki chlód i obudzil sie. Nad nim stal Aleksander Wielki, który w tamtym czasie byl najpotezniejszym czlowiekiem swiata. Podbil wiele krajów i z powodu swojej niezwyklej militarnej mocy i inteligencji, bali sie i podziwiali go wszyscy. Wlasnie tego dnia Aleksander Wielki postanowil odwiedzic Diogenesa i dostac od niego nauczanie.Stal tam wystrojony w królewskie insygnia, jego wielka muskularna postac rzucala cien na wciaz lezacego Diogenesa. Diogenes spojrzal na niego zezujac i powiedzial: „O, Aleksander Wielki ! Jak sie masz ?” Ja mam sie dobrze, ale chce ci pomóc Diogenesie. Podbilem juz caly ten swiat. Posiadam niezliczone palace, zloto i bogactwa. Jezeli chcesz czegos, moge ci to dac. Cokolwiek – ziemie, pieniadze, wysoka pozycje – dam ci wszystko. Tylko powiedz czego chcesz a bedzie twoje. Czego chcesz ?
„O, chcesz mi pomóc ?”
Tak – powiedzial Aleksander Wielki. Chce ci pomóc.
„O, dziekuje.”
„Wiec czego chcesz ?”
„Chce czegos.”
„Tylko powiedz a bedzie twoje.”
„Aleksandrze Wielki prosze nie zaslaniaj mi slonca.”
„Dobrze juz dobrze, przepraszam.” Aleksander przesunal sie na bok.
Diogenes powiedzial: „Dziekuje, dziekuje, to wystarczy.”
To bardzo prosta historia, ale wyjasnia czym jest forma i pustka. To wszystko. Ha, ha, ha. Kiedy zaoferowano mu wszystko czego mozna zapragnac, Diogenes tylko powiedzial: „prosze nie zaslaniaj mi slonca.”
Tylko to! W tym punkcie nie ma pozadan.
Diogenes juz osiagnal cala prawde, osiagnal, ze substancja jest pusta. Wiedzial tez, ze nazwa i forma sa puste, wiec nie byl zainteresowany w posiadaniu bogactw, slawy, kochanki, rodziny czy wysokiej pozycji.
Wszystko jest puste – kto pragnie tych pustych rzeczy?
One nie moga na prawde pomóc mi w zyciu, ale wlasnie teraz, potrzebuje slonecznego swiatla. To wszystko.
Diogenes byl calkowicie wolny, poniewaz calkowicie osiagnal prawde, ze „forma jest pustka, pustka jest forma.” Jezeli osiagniesz ten punkt i nie ma w nim pozadania, które warte jest lgniecia sie do czegokolwiek, wtedy rozumiesz, ze jestes juz kompletny.
Wlasnie teraz niczego ci nie brakuje.
To bardzo wazny punkt.
Wtedy nawet medytacja nie jest juz konieczna.
Siedzenie w odosobnieniu nie jest juz potrzebne.
Mowy Dharmy tez nie sa potrzebne.
Tylko wtedy gdy jestes przywiazany do swojego myslenia, wtedy medytacja jest bardzo potrzebna.
Jezeli nie osiagnales „forma jest pustką, pustka jest formą,” siedzenie dlugich odosobnien jest bardzo wazne w twoim zyciu i musisz duzo, mocno praktykowac.
Kiedy zatrzymasz sie i spojrzysz na to przez chwile, zobaczysz, ze potrzeba praktyki jest takze bardzo glupia.
Ha, ha, ha.
2. Nie pojawianie sie i nie znikanie.
Nie zabarwienia i nie czystosc.
Nie powiekszanie i nie zmniejszanie.
Sutra Serca jest znana z bardzo interesujacego sposobu opisywania nszej prawdziwej natury.
Uzywa slowa „nie” wiele razy.
Kiedy osiagniesz prawdziwa pustke, nie ma tam mowy ani slów.
Kiedy otwierasz usta, to juz jest wielki blad.
Tak wiec slowa i mowa nie moga opisac naszej pierwotnej natury.
Tylko zeby nauczac ludzi wciaz uczepionych zludy slów i mowy, trzeba posluzyc sie lekarstwem mowy i slów.
Sutra Serca rozwaza obydwa te punkty. Opisuje nasza prawdziwa nature przez dokladne objasnienie, czym nasza prawdziwa natura nie jest.
Nie mozna powiedziec co to jest, ale mozna przekazac sens tego, czym nasza natura nie jest.
„To nie jest to, ani to, ani to. To nie jest takie jak tamto, ani takie jak tamto.”
Rozumiesz ? Ha, ha, ha ! To bardzo interesujaca technika.
Sutra Serca mówi jedynie „nie”, poniewaz to jest prawdopodobnie najlepsze, co slowa i mowa moga wyrazic. Te linie Sutry Serca wskazuja prosto na fakt, ze w naszej prawdziwej naturze nigdy nic sie nie pojawia, ani nie znika. Nie ma czegos takiego jak zabarwienie czy czystosc, poniewaz to sa jedynie pojecia stworzone przez myslenie. W pierwotnej naturze nie ma pojawiania sie ani znikania. Nasza pierwotna natura jest calkowicie nieporuszona i pusta. Wszystko zostalo stworzone z uniwersalnej substancji.
W takim razie w jaki sposób moglaby cos pojawiac sie i znikac, byc zabarwione lub czyste ? Poniewaz nasza pierwotna natura jest taka sama, jak natura wszechswiata jak moglaby sie powiekszac i zmniejszac ?
Nieskonczona w czasie i przestrzeni, nie ma w niej zadnych znaczen, niczego co moglibysmy odniesc do rzeczy lub opisac slowami.
3. Wszystkie Dharmy przenikniete sa pustka.
Nie poznanie, nie osiaganie. Nirwana.
Sutra Serca mówi: „Wszystkie Dharmy przenikniete sa pustka.”
Wszystkie Dharmy byly juz puste i wolne od istnienia, nim to zauwazyles. Nazwa i forma juz sa puste. Nie mozesz nawet mówic o Dharmie, a potem twierdzic, ze jest pusta. To jest wielki blad !
Prawdziwe doswiadczenie pustki oznacza, ze nie ma tam ani slów ani mowy, nie ma takze Dharmy.
Kiedy masz zamiar otworzyc usta, aby powiedziec, ze „wszystkie Dharmy przenikniete sa pustka,” to wtedy nie jest to juz pustka.
Wiec uwazaj.
Chodzi tutaj o to, ze jesli tylko rozumiesz mowe i slowa, takze kierujesz sie tylko intelektualnym rozumieniem, wtedy ta sutra ani zadna inna nie moze ci pomóc w twoim zyciu,
Pewne rzeczywiste doswiadczenie tego o czym jest tutaj mowa jest konieczne.
Tak wiec, kiedy mówimy, ze wszystko jest puste, nie ma poznania ani osiagania.
W tym punkcie pustka jest Absolutem. (Mocne uderzenie w stól.)
Nic nie istnieje, wiec co jest do osiagniecia ?
Te slowa w Sutrze Serca sa tylko piekna mowa, ale nawet najwspanialsza i najbardziej interesujaca mowa, slowa jezeli tylko rozumiesz je pojeciowo, intelektualnie, nie moga pomóc ci w zyciu.
Powtarzam jeszcze raz, naprawde mozesz cos osiagnac. Mozesz osiagnac pewnosc, ze rzeczywiscie nie ma nic do osiagania.
Wszystko jest prawda, dokladnie takie jakie jest.
Jestes juz kompletny.
Ale uwazaj !
Samo rozumienie tych pieknych slów to jedno, ale osiagniecie ich, to calkiem co innego.
Sutra Serca rozpoczyna sie od doswiadczenia pustki w Hinajanie i prowadzi do zrobienia nastepnego kroku. Jesli osiagniesz prawdziwa pustke, tam nie ma mowy ani ust.
Kiedy osiagniesz „bez ust,” osiagniesz Absolut lub nirwane.[…]
W tym punkcie nie ma przeciwstawienst: nie ma przychodzenia czy odchodzenia, nie ma wysokie ani niskie, dobre czy zle, narodziny czy smierc.
W prawdziwym doswiadczeniu pustki postrzegasz, ze nie ma narodzin ani smierci, nie ma przychodzenia ani odchodzenia.
Jak mozesz zatrzymac cos, co nie istnieje ?
Nie ma juz cierpienia, wiec nie ma takze zródla cierpienia, tym bardziej tez unicestwienia cierpienia. Dlatego Sutra Serca mówi, ze „nie ma cierpienia ani zródla cierpienia, takze nie ma konca cierpienia i zadnej sciezki wyprowadzajacej z cierpienia.”
Takze „uderza” w przeciwstawne myslenie, ukazane w Czterech Szlachetnych Prawdach, w których jest powiedziane, ze istnieje cierpienie, zródlo cierpienia, takze sciezka wyprowadzajaca.
Buddyzm Mahajany prowadzi do zrobienia nastepnego kroku, dalej niz nauczanie Hinajany. Jezeli zatrzymasz sie w tym miejscu, w kompletnej pustce, osiagniesz tylko nirwane. Buddyzm Mahajany prowadzi do zrobienia nastepnego kroku…
Powiedzenia mistrza Zen
-Nie karm sie rozpaczliwa nadzieja, ze bedziesz miec zycie bez problemów. Latwe zycie wywoluje osadzajacy i leniwy umysl. Starozytny medrzec powiedzial:
„Zaakceptuj niepokoje i trudnosci tego zycia”.
-Nie oczekuj ze twoja praktyka obejdzie sie bez przeszkód. Bez przeszkód umysl, który szuka oswiecenia, moze sie wypalic. Tak wiec starozytny medrzec powiedzial:
„Osiagnij swobode posród chaosu”.
-Nie oczekuj, ze praktykujac mocno nie doswiadczysz dziwnych rzeczy. Ciezka praktyka, w której unika sie tego co nieznane, oslabia zaangazowanie. Starozytny medrzec powiedzial:
„Wspomóz ciezka praktyke zaprzyjazniajac sie z kazdym demonem”.
– Przyjaznij sie, ale nie oczekuj zadnej korzysci dla siebie. Przyjazn tylko dla siebie zle odbija sie na zaufaniu. Starozytny medrzec powiedzial:
„Utrzymuj trwala przyjazn z czystym sercem”.
-Nie oczekuj, ze inni beda podazac twoim sladem. To, ze zdarzy sie iz inni ida za toba przydaje ci tylko wiecej dumy. Starozytny medrzec powiedzial wiec:
„Uzyj swojej woli, by wnosic pokój miedzy ludzi”.
– Nie oczekuj zadnej nagrody za swoja dobroczynnosc. Oczekiwanie czegokolwiek w zamian prowadzi do knujacego i podstepnego umyslu. Starozytny medrzec rzekl:
„Odrzuc falszywa duchowosc jak pare starych butów”.
– Nie oczekuj zysków wykraczajacych poza wartosc twojej pracy. Zdobywanie nieuczciwych korzysci czyni z ciebie samego glupca. Starozytny medrzec powiedzial:
„Badz bogaty w uczciwosci”.
– Nie staraj sie stwarzac jasnosci umyslu poprzez surowa praktyke. Kazdy umysl zaczyna w koncu palac nienawiscia do surowosci, a jakaz jest jasnosc w umartwianiu sie? Tak wiec starozytny medrzec rzekl:
„Stwórz sobie swobodna droge nie wkraczajac w surowosc praktyki”.
Pozostan w równowadze wobec wszelkich przeciwnosci losu.
Budda osiagnal najwyzsze oswiecenie bez przeszkód. Poszukujacy prawdy sa cwiczeni w pokonywaniu trudnosci. A gdy na swej drodze wystawieni sa na przeszkode, pozostaja spokojni. Wtedy, uwalniajac sie, posiadaja wielki skarb.
Fragmenty:
Maha Pradznia Paramita, Seung Sahn, Kyong – Ho
Tlumaczenie Aleksandra Porter, Krzysztof Korkosz.
„Zen, Prosta droga do Satori”
* Artykuł bez polskich znaków
Zobacz też
focase said:
Oj, chyba nie tak jak chciałem odebraleś posta. tego bloga dałem tylko jako przykład, a użyłem w kontekście poszukiwań duchowych.
Nie chodzi mi o samą popularność bloga tylko tematyki.
Generalnie samorozwój to jest niezły biznes i takich blogów jest masa w sieci, natomiast tych dotyczących stricte duchowości nie ma zbyt wiele (może dlatego, że o duchowości nie każdy może pisać prawdziwie). CO nie znaczy, że ludzie nie potrzebują czegoś takiego, bo pomijając wszelkiego rodzaju osiąganie celów i techniki w tym kierunku nadal chcą wiedzieć kim są.
vamas said:
w sumie niekiepski pomysl, zenforest powinnas zaczac zarabiac na swoim blogu 🙂
zamiast o duchowosci ogolnie, to pisac porady:
Jak byc asertywnym w pracy, czy rozne inne motywacyjne ..:)
i organizowac kursy!
tymczasem ja nie rozumiem celu twojej wypowiedzi, fo
piszesz mi oczywistosci, sa rzeczy ktore sie dobrze sprzedaja, bo ludzie sadza ze pomagaja(daja odpowiedzi?), a czasem zdarzy sie, ze pomagaja naprawde, no i co z tego? tak jest, bylo i bedzie,
skorzystasz, to dobrze, nie – to nie,
to chyba ogolnie znane prawdy, nie?
focase said:
piszę tylko o takiej otoczce, która zaczyna obrastać Zen (jako formę buddyzmu, nie jako zenforest, autorkę bloga). Nie rzucam żadnego newsa, czy arcy wyszukanego posta, chciałem tylko o tym porozmawiać. Jak to widzicie, czy to źle czy dobrze, czy to tylko moje subiektywne odczucie etc. Nie wiem czy to są ogólnie znane prawdy. Myślę, że 99% osób rozpoczynających medytację, ma już jakąś wizję co ma medytacja dać (jakie benefity), bo przeczytali w necie, że mózg rośnie od tego :). A w istocie nie to jest celem.
osiem said:
Na szczęście nie dla wszystkich jest Zen. A to, że zagląda tutaj tak dużo „szlachetnych istot” (he.he.. he) nie oznacza, że wszystkim to pasuje. Po prostu są ciekawe, ciekawe siebie, świata, użyzniają tego bloga, uczą też nas i was i siebie przede wszystkim. Prawda (nie pytam czy mam rację). Co z tego, że Zen jest modna/y? Tak samo jest z modną marynarką lub spodniami. Chcesz je nosić, ale np. masz za szerokie biodra i nici z tego wychodzą. Tym samym dałam głos… i sama nie wiem o co chodzi… Wyszło jakotako.
Zind said:
Będę arogancki i prowokacyjny 😉
—Nie wszyscy jeszcze wiedzą, że dla nich jest Zen !
Archetyp888 said:
Trzeba przestrzec naszych „przyjaciól” przed jakimikolwiek próbami upodabniania gatunków – takie zapisy są niedopuszczalne pod groźbą rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym. Wielokrotnie namawiałem do perfekcji i stosowania reguł zarzadzania kryzysowego, których kanony zdaja sie kuleć. Śmieci genetyczne muszą stać się historią !
Archetyp888 said:
Nikt nie żyje wiecznie , a głos decydujący należy do mnie !!!
osiem said:
Jak dla mnie ani arogancki ani prowokacyjny… cieplutko pozdrawiam… .
taki_tam said:
focase: A to medytacja ma cos dawac, bo ja myslalem, ze raczej zabiera?
fo said:
„A to medytacja ma cos dawac, bo ja myslalem, ze raczej zabiera?”
a co miałoby zabrać?
nie zabiera ani nie daje nic.
Buddyzm mówi o wykorzenianiu – być może to miałeś na myśli, ale to wszystko są tylko swego rodzaju instrukcje naprowadzające, pomagajace poznac nature.
Zbyszek said:
Sporo ludzie pisze duchowe wyjaśniają,. Doradzają, podpowiadają, przynudzają
Gdy zagłębiamy się w siebie, to otwierają się dla nas nowe płaszczyzny postrzegania.
Zdobywamy nowe możliwości. Otwiera się przed nami nazwane przez nas chwilowo pustym, choć wypełnione po brzegi.
Nikt nie mówi, ze łatwo to znaleźć, ale ci co znaleźli mówią, ze szukać warto.
Niedbali są oni potem w tekstach i skąpi w wyjaśnieniach, bo swoje już zrobili i gęby się im pozamykały.
Niema pustki i nigdy jej nie było, to śpiąca świadomość płata nam tęgiego figla:).
vamas said:
„Sporo ludzie pisze duchowe wyjaśniają,” ?
co to oznacza?
Ktośtam said:
Gdyby nie ci duchowi przynudzacze, jak ich nazwałeś, pewnie nie doszłabym do takich przemyśleń… do jakich doszłam. 😀
terraustralis said:
„Wszystkie formy sa puste, wiec przekonanie, ze mozesz zdobyc lub zatrzymac cokolwiek jest podstawową iluzją. To nauczanie wskazuje na to.”
Ten cytat bardzo mi pomogl. Nie kupie zadnych prezentow pod choinke.
focase said:
@Zbyszek
Najpierw o przynudzaniu:
później próba wyjaśniania:
Wychodzi, że zrobiłeś w poście to co na początku w nim zdewaluować.
A tak zwanej „duchowości opisowej” nie można pomniejszyć znaczenia, ona do pewnego momentu jest bardzo ważnyna dla każdego szukającego. Bez niej nie było by prawdopodobnie tego serwisu, ani mnie i ciebie piszących tutaj posty.
BlueMind said:
terra
genialne ;-DDDDDDDDDD
btw, tak się zastanawiam czemu wszyscy jak tłumaczą sutre serca to się skupiają na tym, że forma jest pustką. Mało widziałem natomiast wypowiedzi o tym, że pustka jest formą:))
Zbyszek said:
No ładnie, sam siebie ustrzeliłem, choć przynudzanie stało na 3 miejscu, po doradzaniu i podpowiadaniu.
A co myślicie o śpiącej swiadomosci. Choć zdawkowo spisałem, to może tym razem dobrze trafiłem 🙂
BlueMind said:
Mahajana naucza, że zjawisk stawania się pustym i stawania się pełnym nie da się od siebie
oddzielić. Usuwanie z umysłu np. namiętności i niewiedzy jest równocześnie napełnianiem go
czymś innym, np. przekraczającą mądrością i współczuciem.
Zbyszek said:
Gdybym miał jeszcze raz dojrzewać, to zrobiłbym tak. Poczytał trochę modrych książek o rozwoju i wziął się za praktykę. Postanowiłbym sprawdzić co maja na myśli mistycy.
Zamknął oczy, poleżał trochę i czekał, az się coś zacznie dziać. Gdyby nic się nie działo, to zacząłbym rozmyślać dlaczego nie widzę Boga, choć tyle ludzi mówi. ze on jest.
Przypominałbym sobie moje życie i analizował wspomnienia. Zasypiał z nudów i się budzi co rusz.
Ciągle bym oczywiście nic nie widział. Śniłoby mi się majaki a ja bym czekał na jeszcze coś ważniejszego.
Trzymałbym w swiadomosci trzeźwość, bez myśli jak najdłużej przed zaśnięciem. Budziłbym się coraz częściej miedzy snami, przypominając sobie coraz wyraźniej ich treść.
Niby się by nic nie działo, ale zacząłbym coraz częściej odczuwać rozchodzące się ciepło po całym ciele. Nie zwróciłbym na to za bardzo uwagi bo co w tym dziwnego jak tak leżę długo bez ruchu.
Przyjrzałbym się temu ciepłu, skąd się bierze i zaczął odczuwać delikatne mrowienie, zamieniające się w przyjemne rozlewające sie drgania po ciele. Wtedy by się cos zaczęło, na co czekałem cierpliwie. Postrzegłbym przed oczyma obrazy, wizualizowane wspomnienia, fragmenty zapisanych myśli i spostrzeżeń.
Zacząłbym marzyc na całego. Marzenia te stawałyby się coraz wyraźniejsze. Myśli coraz bardziej przejrzyste, pełne w doznaniach. Stałyby się jak twarde przedmioty..Jezeli bym rozgrzał się bardzo, to odczułbym unoszenie sie, wielka lekkość,- opuściłbym ciało fizyczne. Po dużym szoku spojrzał na siebie i zobaczył jak znikam sobie sam na oczach. Nauczyłbym się wkrótce wizualizować w astralu przestrzeń wedle widzimisia i zmienił dymensje od mentalnej w wyż. Tracąc odczucie ruchu i nabierając czującego postrzegania w okręgu jak kameleon, porozmawiał z podobnymi kolesiami co ja, również z tymi nieżyjącymi. Traciłbym pamięć zdarzeń niefizycznych gdybym utracił ego po drodze, rozpływając się w warstwie przyczynowej.
Nie czytałbym już po powrocie książek o spalanych krzesłach, gdyż bym wiele zrozumiał sam. Pojąłbym, ze krzesło nadal istnieje i zostało w dolnym planie fizycznym i nie ma po nim już przy mnie śladu.
Nie kłopotał się o zrozumienie pustki, gdyż nie byłoby już o niej więcej mowy w zapchanej po brzegi przestrzeni innymi bytami. Ich twory byłyby dla mnie widoczne przy najmniejszym ruchu uwagi
By nie myśleć, ze wariuje i nie dać się nabrać sceptykom, ze to tylko senne majaki, przeprowadziłbym wspólne eksperymenty z bliskimi przyjaciółmi.Wtedy miałbym spokój z czytaniem i weselił się na wszelkie nieudane próby wyjaśnienia duchowości.
Tak bym zrobił.
Tylko skąd miałbym do diabla wiedzieć co zrobić. Pewnie bym utknął na jakieś książce o palonym krześle i rozważał o formie bez miejsca i pustce bez krzesła:)
terraustralis said:
„Niby się by nic nie działo, ale zacząłbym coraz częściej odczuwać rozchodzące się ciepło po całym ciele. Nie zwróciłbym na to za bardzo uwagi bo co w tym dziwnego jak tak leżę długo bez ruchu.
Przyjrzałbym się temu ciepłu, skąd się bierze i zaczął odczuwać delikatne mrowienie, zamieniające się w przyjemne rozlewające sie drgania po ciele. Wtedy by się cos zaczęło, na co czekałem cierpliwie
Myśli coraz bardziej przejrzyste, pełne w doznaniach. Stałyby się jak twarde przedmioty..”
Zbyszek
Brzmi bardzo erotycznie. Ja to nazywalem Foreplay.
vamas said:
ty zajmujesz sie swiadomym snieniem i OOBE, prawda?
sadzisz ze to moze byc pomocne w rozwoju?
spotkalem sie z pogladem ze to trzyma swiadomosc na poziomie astralnym(iluzja) a nie pozwala jej przejsc na przyczynowy,
– ze jakby „wyswietla” iluzje ze jest sie na wyzszym poziomie a faktycznie jestes uwieziony nadal w astralu
chodzi o to ze zamiast oczyszczac umysl, dodaje mu barokowych ozdobnikow, ze czlowiek robi sie zakrecony, pomieszany, odleciany od rzeczywistosci itp.
a jaki ty masz na to poglad? jak sie zmieniles przez takie praktyki?
Zbyszek said:
Jesli ktoś narzeka, ze ciągłe stal na na czerwonych światłach samochodem, to nie myślisz przecież, ze to rzeczywiście robił. Miedzy skrzyżowaniami jakoś przecież jechał.
Tak samo jest z ta iluzja astralna. Jest jedynie małym szczeblem w drabinie, planem w którym nasza myśl przybiera widzialny ksztalt, by napełnić się następnie energia i przyjąć formę eteryczna.
Dzieki temu, podnosimy reke a nasze pomysły mogą być realizowane w świecie fizycznym.
Obe samo mi się robi.
Zbyszek said:
Czy oobe jest pomocne w rozwoju?
Jeżeli jesteśmy poza ciałem fizycznym to nasze właściwości duchowe są doskonale widoczne. Uwaga staje się precyzyjnym narzędziem, a to co duchowe łatwo rozpoznawalne.
Pozbywamy się spekulacji, doświadczając na własnej skórze ,to co robili przewodnicy duchowi.
Intelektualne dociekania o duchowości, to spekulacje o świetle z wyczytanego, i trzymanie się samemu ciemnicy.
Zind said:
Czy sugerujesz, że OOBE jest jedyną skuteczną formą poznawania rzeczywistości duchowej i naszych właściwości duchowych, czy źle cię zrozumiałem?
A np. czy Budda oświecił się uprawiając OOBE?
*Intelektualne dociekania o duchowości, to spekulacje o świetle z wyczytanego, i trzymanie się samemu ciemnicy.*
Ależ nie musi się niczego dociekać intelektem.
Można na czysto doświadczać: w medytacji.
Zbyszek said:
W czasie medytacji zmieniamy stany swiadomosci. To wlasciwie nic innego jak oobe, tyle ze bez opuszczania pierwszego ciała. Tez tak robię. gdyż przebywanie we własnym ciele fiz. jaźnią, w ciężkiej materii trochę przytępia, spowalnia, tak jak by się nie dało jej całkowicie odłączyć. Gdy nas uniesie w czasie medytacji szybujemy często w planie mentalnym, mając oobe mentalne, nie wiedząc nawet o tym.
Składamy się z wielu części, mogących latać bez naszej najważniejszej części -jaźni. Zdarza się to nam, gdy błądzimy myślą po rożnych zagadnieniach. Jednym słowem mamy wybór z kilkudziesięciu stanów swiadomosci, tak ze jest co wybierać.
A czy budda latal. He, to stary lotnik kosmiczny.