Tagi
poglądu, pomyślność, pozytywne myślenie, przekonania, radość, spełenienie, sukces, szczęście, transformacja, uzdrowienie, wzorce, zdrowie, zmiana
„To umysł czyni szczęśliwych bądź zdesperowanych, bogatych lub biednych. ” – Edmund Spenser
„Małe zmiany – tworzą wielką różnicę” A. Robbins
Co za siła decyduje o tym, na jakie działania decydujemy się w życiu, jakie wyznaczamy sobie cele?
Nasze przekonania o tym, co możliwe, a co nie, o naszych możliwościach, o tym, kim jesteśmy.
Na Haiti przekonanie o śmiertelnej mocy czarownika, który „wskazuje kością”, może spowodować śmierć. Jednak zabójcą jest nie czarownik, ale poczucie pewności, przekonanie o jego mocy.
Czy w twoim życiu kierujesz się negatywnymi oczekiwaniami?
Jak wpływają one na ciebie i twoje działania?
Jakie przekonania pozytywnie ukształtowały ciebie i twoje życie?
Jakie nowe, pozytywne oczekiwania możesz wypracować dla siebie i innych?
Przez setki lat było wiadomo, że żaden człowiek nie jest w stanie przebiec dystansu jednej mili w czasie poniżej czterech minut. Było to fizyczną niemożliwością.
A jednak Roger Bannister złamał to przekonanie, kiedy przebiegł dystans jednej mili w trzy minuty i pięćdziesiąt dziewięć sekund. Jak tego dokonał?
Ciągle oczami duszy oglądał swój triumf i wyobraził go sobie tak intensywnie, że pewność zwycięstwa wydała systemowi nerwowemu kategoryczny rozkaz i osiągnął on rezultat zgodny z wyobrażeniami. Kilku innych biegaczy powtórzyło ten wyczyn uwierzywszy, że również i oni mogą tego dokonać.
Jaką barierę musisz pokonać? Co uznajesz dziś za niemożliwe, choć wiesz, że gdybyś tylko mógł tego dokonać, zmieniłbyś życie nie tylko własne, ale również ludzi wokół ciebie?
Jakże często ludzie winią okoliczności za to, jak potoczyło się ich życie. Tymczasem nasze życie kształtują nie okoliczności, lecz znaczenie, jakie im nadajemy. W Wietnamie zestrzelono, uwięziono i torturowano dwóch lotników. Jeden z nich popełnił samobójstwo. Drugi wytworzył w sobie wiarę w siebie, ludzkość i Stwórcę silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. Dziś człowiek ten, kapitan Gerald Coffee, dzieli się z nami swoim doświadczeniem, by przypominać o sile ducha ludzkiego, która pozwala pokonać każde cierpienie, każdą przeszkodę, każdy problem.
Czy ty sam albo ktoś z twoich bliskich pozwalacie, by przeszłe doświadczenia ograniczały wasze szczęście? Co jeszcze mogą znaczyć te wydarzenia? Czy uczyniły cię mocniejszym? Mądrzejszym? Dały możliwość udzielania rady innym, którzy stają wobec podobnych problemów?
Dlaczego ludzie robią to, co robią? Wszystko jest kwestią ich przekonań. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, skoro ktoś uwierzy, że wyzdrowieje, jeśli wywierci sobie w głowie kilka dziur, zrobi to natychmiast, bez względu na to, czy przekonanie to jest umotywowane, czy też nie.
Skoro ktoś uwierzy, że jego szczęście zależy od pomagania innym, będzie działał z równie wielką siłą. Właśnie przekonania decydują czy naszym życiem mają kierować bieda i smutek, czy radość dawana sobie i innym. Przekonania odróżniają Mozarta od Mansona i one właśnie powodują, że gdy jedni stają się bohaterami, inni kończą tylko na rozważaniach, jak dobrze byłoby stać się bohaterem.
Jakie przekonania kierują działaniami ludzi wokół ciebie? Jakie przekonania dzielisz z kolegami? Z dziećmi? Z rodzicami? Które z twoich przekonań są odmienne?
Ilekroć coś ci się przytrafia, twój umysł zadaje dwa pytania: Czy oznacza to przykrość, czy przyjemność? Co muszę teraz zrobić, aby uniknąć przykrości i/lub zyskać przyjemność? Odpowiedzi na te pytania oparte są na generalizacjach – przekonaniach, które wytworzyłeś w sobie o tym, co powoduje ból, a co prowadzi do przyjemności.
Takie „skróty” pozwalają nam funkcjonować, mogą też jednak poważnie ograniczać nasze życie. Niektórzy ludzie działają na zasadzie generalizacji, że są niekompetentni, ponieważ w przeszłości kilka razy nie wykorzystali pojawiającej się okazji. Niestety generalizacje mogą stać się samospełniającymi się przepowiedniami.
Zastanów się nad ograniczającymi cię przekonaniami, które wyrobiłeś w sobie na własny temat lub na temat kogoś innego. Czy rzeczywiście oparte są one na faktach? Czy istnieją jakieś wyjątki? Czy możliwe, by twoje uogólnienie było zbyt ogólne?
Żadna z rzeczy w naszym życiu nie ma innego znaczenia poza tym, które przypiszemy jej sami.
Jednym z cudów człowieczeństwa jest możliwość wypełnienia każdych okoliczności treścią budującą albo destrukcyjną.
Część z nas, pamiętając przeszłe cierpienia, postanowiła, że właśnie ze względu na nie nigdy więcej nie będzie walczyć o siebie, albo nigdy nikogo nie pokocha.
Inni dokonali transformacji, którą osiągamy poprzez przekonania wzmacniające.
Ludzie ci postanowili: „Ponieważ w przeszłości byłem traktowany nieuczciwie, będę bardziej wrażliwy na potrzeby innych”, albo: „Ponieważ straciłem dziecko, będę ze wszystkich sił starał się uczynić ten świat bezpieczniejszym.” Bez względu na otaczającą nas rzeczywistość zawsze możemy tworzyć znaczenia, które nas umacniają.
Zrewolucjonizuj swoje życie, nadając jednemu z przeszłych doświadczeń nowe znaczenie.
Przekonania mogą budować, ale mogą też i niszczyć. Ponieważ mają one tak wielki wpływ na nasze życie, musimy dokładnie zrozumieć trzy związane z nimi problemy:
1. Większość z nas nie decyduje świadomie o tym, w co wierzy.
2. Nasze przekonania są często oparte o błędną interpretację przeszłych wydarzeń.
3. Raz przyjęte przekonania zwykle traktujemy jako świętość zapominając, że są one tylko jedną z wielu możliwości.
Czy żywisz jakieś przekonania, które traktujesz jako prawdę? Czy potrafisz wskazać przeciwne im przekonania, które mogą być równie prawdziwe? Jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś przyjął przeciwny punkt widzenia?
Przekonanie nie jest niczym innym jak tylko poczuciem pewności co do znaczenia określonych rzeczy.
Jeśli na przykład żywisz przekonanie, że jesteś inteligentny, jest ono czymś więcej niż tylko myślą;, jesteś pewien swojej inteligencji. Skąd bierze się to poczucie pewności? Wyobraź sobie blat stołu. Bez nóg nie ma żadnego podparcia. Aby stać się przekonaniem, również i myśl musi zyskać podparcie.
Nogami są w tym wypadku odniesienia wspierające. I tak, jeśli wierzysz, że jesteś inteligentny, masz najprawdopodobniej doświadczenia (odniesienia) wynikające z dobrych stopni w szkole, często udzielanych ci pochwał i tak dalej. Trzeba jednak pamiętać, że źródłem pewności nie jest wyłącznie przeszłość. Podobnie jak Roger Bannister możemy do tworzenia odniesień używać wyobraźni i nabrać pewności co do posunięć, których jeszcze nie próbowaliśmy.
Każdą myśl możemy zmienić w przekonanie, jeśli tylko zgromadzimy dość odniesień, które będą ją wspierały. Które z poniższych stwierdzeń jest według ciebie prawdziwe?
1. Ludzie są w większości uczciwi i dobrzy.
2. Ludzie są nieuczciwi i dbają wyłącznie o siebie samych.
Czy gdybyś chciał, nie znalazłbyś dość przeszłych doświadczeń (odniesień), by wesprzeć stwierdzenie, że ludzie są wredni? Jeśli jednak skupisz się na innych doświadczeniach z przeszłości, równie łatwo znajdziesz odniesienia wspierające przekonanie, że ludzie są dobrzy.
Które z tych przekonań jest więc prawdziwe? Otóż prawdziwe jest to przekonanie, które uznasz za własne.
To prawda, że niezachwiane poczucie pewności może pomóc w osiągnięciu wielkich celów. Może jednak również cię oślepić, nie dopuszczając w ten sposób do ciebie informacji, która mogłaby na zawsze odmienić twoje życie.
Czy kiedykolwiek spotkałeś kogoś, kto dla zachowania poczucia pewności nie przyjmował nowych wiadomości? Gdybyś miał spojrzeć na własne przekonania oczami kogoś innego, co byś zobaczył?
Przekonania są motorem wszystkich naszych zachowań. Niektóre z nich wpływają jedynie na jakiś określony aspekt życia, inne natomiast są silniejsze. Na przykład przekonanie: „Jan jest nieuczciwy”, wpłynie tylko na nasze kontakty z Janem, natomiast wpływ przekonania:
,, Wszyscy ludzie są nieuczciwi”, rozciągnie się daleko poza kontakty z jedną osobą. Przekonania ogólne oparte są zwykle na jakiejś generalizacji poczynionej wiele lat wcześniej w ekstremalnych warunkach. Możliwe jest nawet, że zapomnimy o samej generalizacji, jednak podświadomie pozwalamy jej kierować procesem podejmowania decyzji. Przekonania te mogą mieć nieograniczony wpływ na nasze życie, jednak nie musi to być wpływ negatywny.
Zmień jedno przekonanie ogólne, a zmienisz na lepsze każdy aspekt swojego życia.
Czy jedne przekonania mogą być silniejsze od innych? Oczywiście tak. Rozróżniamy trzy stopnie pewności: opinia, przekonanie i przeświadczenie. Opinie możemy zmieniać łatwo, ponieważ sformowane są one na zasadzie przejściowego postrzegania rzeczywistości.
Przekonania są o wiele mocniejsze, ponieważ budowane są albo na licznych doświadczeniach, albo doświadczeniach związanych z dużym poziomem emocjonalnym. Możliwe jest w ich przypadku zachwianie pewności poprzez zadawanie nowych pytań.
Przeświadczenie podparte jest tak wielkim natężeniem emocjonalnym, że żywiąca je osoba nie tylko odczuwa pewność co do jego przedmiotu, ale też gotowa jest wdać się w irracjonalne dyskusje, ilekroć przeświadczenie jest podważane, i pozostaje ślepa na wszelkie argumenty w tym względzie.
Przeświadczenia mogą nas umacniać z niewiarygodną wręcz siłą. Mogą też jednak z taką samą siłą nas niszczyć.
Które z twoich przekonań są opiniami? Co do których odczuwasz większą pewność? Czy którekolwiek z nich osiągają poziom przeświadczenia?
Jaki jest cel przekonania?
Kieruje ono nami przy podejmowaniu decyzji, jak unikać cierpienia i zyskiwać przyjemność. Ze względu na przekonania nie musimy ciągle zaczynać od nowa przy podejmowaniu tych decyzji. Czasem w chwilach największego strachu, bólu lub natężenia emocji szukamy ulgi w formie przekonania.
Czy znasz kogoś, kto cierpienie spowodowane związkiem miłosnym zmienił w przekonanie, że nigdy już miłości nie znajdzie?
Niektórzy ludzie kierujący się przekonaniami będą odrzucać wszelkie argumenty przeciwne ich przekonaniom. W skrajnych wypadkach będą raczej cierpieć największy ból, samotność, depresję, a nawet śmierć.
Czy kierujesz się przekonaniami? Które umacniają cię, a które odbierają ci siły?
Ze względu na pasję, którą nas inspirują, przeświadczenia popychają nas do działania. Ktoś, kto troszczy się o los zwierząt i ich prawa, kieruje się przekonaniem. Ktoś, kto wydaje pieniądze, by uświadamiać społeczeństwo w takich kwestiach, jak doświadczenia laboratoryjne na zwierzętach czy konsekwencje zdrowotne diety mięsnej kieruje się przeświadczeniem.
Czy są w twoim życiu obszary, w których przeświadczenie dodałoby ci sił, by pokonać wszelkie przeciwności i bariery? Czy na przykład potrafisz sobie wyobrazić, w jaki sposób przeświadczenie o konieczności zachowania szczupłej sylwetki zmusiłoby cię do prowadzenia zdrowego stylu życia? Czy rozumiesz już, jak przeświadczenie: „Zawsze potrafię odmienić wydarzenia wokół mnie”, pomogłoby ci przetrwać najgorsze nawet chwile?
Zastanów się, jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś miał więcej poczucia pewności dla wsparcia umacniających cię przekonań. Wykorzystaj następujące ćwiczenie:
1. Wybierz przekonanie, które chcesz podnieść do poziomu przeświadczenia.
2. Dodaj do tego przekonania nowe, mocniejsze odniesienia. Jeśli na przykład postanowiłeś, że nie będziesz jadł mięsa, porozmawiaj z ludźmi, którzy obrali już wegetariański styl życia, i przekonaj się, jak wpłynął na nich ten wybór.
3. Znajdź lub wyreżyseruj wydarzenie, które dostarczy ci silnych emocji. Jeśli na przykład postanowiłeś rzucić palenie, odwiedź oddział intensywnej terapii w najbliższym szpitalu i zobacz, jak wyglądają pacjenci chorzy na rozedmę płuc.
4. Zacznij działać na zasadzie swoich przekonań, nawet jeśli masz postawić najdrobniejszy krok.
Siła przekonań znajduje dramatyczną ilustrację w przypadkach osób cierpiących na złożone zaburzenia osobowości. W wyniku siły przekonań, pewności, iż stali się oni kimś innym, umysł zmienia im fizjologię w sposób równie widoczny, co zadziwiający. Zmienia im się kolor oczu, znikają i pojawiają się znaki na ciele, a nawet zanikają i pojawiają się takie choroby, jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze. Wszystko to w zależności od przekonania pacjenta o tym, którą osobowość prezentuje w danym momencie.
Jakie podobne transformacje, choć na mniejszą skalę, miały miejsce w twoim życiu na skutek zmiany przekonania?
Jaki jest sekret sukcesu?
Często zakładamy, że to geniusz. Jednak ja wierzę mocno, że geniusz to umiejętność wykorzystania potencjału własnego umysłu po prostu dzięki wprowadzeniu się w stan absolutnej pewności. Kariera późniejszego miliardera Billa Gatesa zaczęła się, kiedy jako student w Harvardzie obiecał, że dostarczy oprogramowanie, którego jeszcze nie napisał, do komputera, którego nigdy nie widział na oczy!
Dzięki poczuciu pewności (które zresztą nie znajdowało żadnych podstaw) potrafił dotrzeć do wszelkich źródeł niezbędnych mu do napisania programu i zbudowania fortuny. Nie ma wątpliwości, że bez względu na dziedzinę, mamy większe szanse osiągnięcia sukcesu, jeśli nie tylko postanowimy go osiągnąć, ale jesteśmy zupełnie pewni, że potrafimy tego dokonać.
Jak często ćwiczysz to umacniające odczucie?
Einstein ujął to chyba najlepiej: „Wyobraźnia jest o wiele silniejsza od wiedzy.”
Znajdujemy wciąż nowe dowody na fakt, że nasz umysł nie potrafi odróżnić obrazu podsuniętego mu przez wyobraźnię od obrazu wynikającego z rzeczywiście doświadczanych wydarzeń. Kiedy to zrozumiesz, odmienisz swoje życie na zawsze. Wielu z nas boi się podjąć jakąś próbę tylko dlatego, że nigdy wcześniej nie próbowali tego robić.
A przecież podstawą sukcesu wielkich przywódców jest fakt, że mimo wcześniejszych doświadczeń i bez względu na nie potrafią oni wciąż od nowa wyobrażać sobie osiągnięcie pożądanych rezultatów. W ten sposób wykuwają w sobie poczucie pewności, które pozwala im sięgnąć po prawdziwe potencjały własne.
Czy masz cel, który, choć ekscytujący, wymaga zrobienia czegoś, czego nie robiłeś nigdy wcześniej? Czy nie powinieneś zacząć wyobrażać sobie, jak odnosisz ten sukces?
Większość z tych, którzy podkreślają ciągle konieczność realistycznego podchodzenia do rzeczywistości, żyje w strachu. Często ze względu na przeszłe rozczarowania i przekonanie o własnych niepowodzeniach boją się oni kolejnej porażki. Ograniczające przekonania, które wypracowali w sobie, by się chronić, powodują ich wahanie, strach przed ryzykiem. Boją się dać z siebie wszystko i w konsekwencji osiągają połowiczne rezultaty. Wielcy przywódcy rzadko bywają „realistyczni” według utartych standardów.
Są jednak dokładni i inteligentni i odnoszą sukces. Mahatma Gandhi wierzył, że może zyskać autonomię dla Indii poprzez pokojowy opór wobec Wielkiej Brytanii. A przecież nikt wcześniej tego nie robił. Z pewnością nie był „realistyczny”, ale bez wątpienia udowodnił swoją skuteczność.
Które z tak zwanych realistycznych przekonań powinieneś odrzucić? Jakimi ekscytującymi, zupełnie nowymi i całkiem nierealistycznymi, ale przecież możliwymi oczekiwaniami mógłbyś je zastąpić?
Jeśli już masz się pomylić, często lepiej jest, byś przecenił własne możliwości. Dlaczego? Może od tego zależeć będzie twój sukces. Jedną z różnic między pesymistami i optymistami jest ta, że po opanowaniu nowej umiejętności pesymiści zwykle oceniają swoje wyniki dokładnie, a optymiści postrzegają swoje działanie lepszym, niż jest ono w rzeczywistości. W rezultacie pesymiści poddają się, ponieważ nie widzą żadnych racjonalnych powodów do kontynuowania danego przedsięwzięcia. Pozytywna percepcja optymistów daje im wsparcie emocjonalne, skłania do wytrwałości i w końcu do mistrzowskiego opanowania danej umiejętności. W taki właśnie sposób pozornie nierealistyczne oceny stają się odzwierciedleniem rzeczywistej umiejętności.
Pamiętaj! Przeszłość nierówna jest przyszłości! Jaki pierwszy krok mógłbyś postawić na drodze do realizacji marzeń, które kiedyś uznawałeś za nierealne?
Sposób radzenia sobie z przeciwnościami kształtuje nasze życie bardziej niż cokolwiek innego. Ludzie sukcesu zwykle postrzegają problemy jako przejściowe, podczas gdy ci odnoszący porażki nawet w najmniejszym niepowodzeniu dopatrują się problemów na wieki. Przyjęcie tej drugiej postawy jest pierwszym krokiem na drodze do stanu, który dr Martin Seligman nazywa stanem wyuczonej bezradności. Stan ten charakteryzuje się następującymi przekonaniami:
1. Problem jest permanentny (a nie przejściowy).
2. Problem ma olbrzymi zasięg (a nie tylko zasięg dotyczący jednej sprawy).
3. Problem jest osobisty i dowodzi, że to ja jestem zły (raczej niż: problem jest kolejną lekcją, z której mogę wyciągać wnioski na przyszłość).
Przez kilka kolejnych dni skoncentrujemy się na sposobach przeciwdziałania ogłupiającym nas przekonaniom. Na dziś zapamiętaj: „Również i to minie.” W ten sposób przeciwstawisz się pierwszemu z wyliczonych przekonań. Jeśli będziesz szukał na pewno znajdziesz jakiś sposób.
Umiejętność utrzymywania dystansu wobec problemów i postrzegania ich w odpowiedniej perspektywie pozwala ludziom sukcesu uniknąć pułapki „olbrzymiego zasięgu”. Zamiast twierdzić: „Ponieważ się przejadam, całe moje życie leży w gruzach”, powiedzą oni pewnie: „Mam problemy z dietą”, i skupią się na tym, jak zmienić własne zachowanie. Ludzie, którzy postrzegają własne problemy jako olbrzymie i wszechobecne, dochodzą do wniosku, że skoro nie udało im się w przeszłości czegoś dokonać, nigdy nic im się nie uda.
A taka generalizacja pozostawia im tylko całkowitą bezradność. Aby pokonać fałszywe przekonanie, że problem dotyczy wszystkich dziedzin życia, musisz natychmiast zaradzić choćby jego drobnej części. I może to naprawdę być część najdrobniejsza, ale zacznij od razu!
Optymiści postrzegają niepowodzenia jako okazję do nauczenia się czegoś, jako wyzwanie do zmiany własnego postępowania. Pesymiści traktują niepowodzenia jako problem osobisty, interpretując je jako dowód na jakąś głęboko zakorzenioną wadę charakteru.
Ponieważ własną osobowość wiążą tak ściśle z problemem, czują się tym problemem przygnieceni. Jak w końcu mieliby zmienić całe swoje życie za jednym posunięciem? Za wszelką cenę unikaj przekonania, że problem jest „osobisty”.
Zacznij wykorzystywać problemy i niepowodzenia jako nauczkę, która pozwoli ci w przyszłości mniej błądzić na drodze do celu, i bądź wdzięczny za otrzymanie tej nauczki.
Wszystkie zmiany osobowościowe zaczynają się od zmiany przekonań.
Jak pozbyć się ograniczających przekonań? Najskuteczniejszym sposobem jest ich destabilizacja. Musisz zachwiać własną pewność co do przekonania, które chcesz zastąpić innym. Pamiętaj, że umysł próbuje zawsze zaoszczędzić ci cierpienia. Pomyśl więc o negatywnych konsekwencjach spowodowanych przez to przekonanie. Zadaj sobie trzy pytania:
1. Co głupiego albo śmiesznego jest w tym przekonaniu?
2. Jaką cenę zapłaciłem już za to przekonanie? Jak ograniczało mnie ono w przeszłości?
3. Ile mogę za nie zapłacić w przyszłości, jeśli teraz go nie zmienię? Udzielenie odpowiedzi na tego typu pytania pomoże ci skojarzyć uczucie przykrości ze starym, niechcianym przekonaniem, w ten sposób dając możliwość zastąpienia go nowym.
Aby być szczęśliwym, człowiek musi mieć poczucie, że nieustannie się rozwija.
Aby osiągnąć sukces w dzisiejszym świecie biznesu, przedsiębiorstwa muszą się ciągle ulepszać. Oczywiście musimy przyjąć zasadę ciągłego ulepszania jako konieczność na co dzień raczej niż cel, który osiągamy tylko od czasu do czasu. W Japonii mają na to nawet nazwę: kaizen, co znaczy koncentrowanie się na ciągłym ulepszaniu jakości produktów i usług. Proponuję, abyśmy poświęcili się procesowi Ciągłego Doskonalenia Siebie i Innych, czyli CDS I M.
Jeśli wypracujemy w sobie nawyk koncentracji na ulepszaniu tego, co już jest dobre, jakże odmieni to nasze rodziny, miejsca pracy i społeczność, w której żyjemy. Jak możesz natychmiast wprowadzić w życie filozofię CDSIM?
Jedyne prawdziwe bezpieczeństwo możemy osiągnąć w życiu tylko dzięki codziennemu ulepszaniu samych siebie. Nie martwię się o jakość mojego życia, ponieważ codziennie pracuję nad jej polepszeniem.
Jednym z sekretów sukcesu legendarnego trenera NBA Pata Rileya było jego oddanie zasadzie stopniowego, ale nieustannego ulepszania. W 1986 roku stanął on wobec nie lada wyzwania: jego drużyna była przekonana, że grała najlepiej, jak tylko potrafiła, jednak nie było to dość, by zdobyć tytuł mistrza ligi.
Aby zainspirować swoich zawodników, Pat przekonał ich, że jeśli uda im się poprawić jakość gry w pięciu najważniejszych obszarach zaledwie o jeden procent, wystarczy, by tytuł mistrza wrócił do nich. Mistrzostwo tego planu polegało na jego prostocie. Każdy z zawodników miał poprawić jakość gry zaledwie o pięć procent, jednak pięć pomnożone przez dwanaście dało grę drużyny lepszą o sześćdziesiąt procent! To był ich najlepszy sezon. Co mógłbyś osiągnąć za pomocą drobnych, ale nieprzerwanych ulepszeń?
Jakie przekonania kierują na co dzień twoimi myślami, decyzjami i działaniami? Wykonaj poniższe ćwiczenie, aby się przekonać, jak bardzo wpływają na ciebie przekonania.
l. Na górze jednej kartki papieru napisz „Przekonania dodające sil”, a na górze drugiej „Przekonania obezwładniające”.
2. W ciągu dziesięciu minut wypisz na tych dwóch kartkach wszystkie swoje przekonania. Zapisuj wszystko, co przyjdzie ci na myśl.
3. Zastanów się zarówno nad przekonaniami ogólnymi, jak i tymi bardziej szczegółowymi. Koniecznie weź pod uwagę przekonania typu „jeśli – to”, na przykład: „Jeśli konsekwentnie będę dawał z siebie wszystko, uda mi się”, albo: „Jeśli w pełni okażę moje uczucia, odstraszę od siebie partnera.”
Jednym z najskuteczniejszych sposobów ulepszania życia jest po prostu identyfikacja i wzmocnienie przekonań, które popchną cię w kierunku twoich marzeń.
1. Zastanów się nad listą przekonań, którą sporządziłeś . Zaznacz trzy, które dodają ci najwięcej sił.
2. W jaki sposób umacniają cię te przekonania? W jaki sposób wzmacniają twój charakter i jak ulepszają twoje życie? O ile większy byłby ich pozytywny wpływ, gdyby były mocniejsze?
3. Zmień jedno lub wszystkie trzy przekonania w przeświadczenie.
Wytwórz w sobie niezachwianą pewność, która skieruje twoje zachowanie w pożądaną stronę. Już teraz zacznij działać na zasadzie twoich przeświadczeń!
Najwyższy czas pozbyć się przekonań, które ci nie służą!
1. Wybierz ze sporządzonej listy przekonań dwa najbardziej cię obezwładniające.
2. Podważ pewność kryjącą się za nimi zadając pytania: Co absurdalnego i śmiesznego zawiera to przekonanie? Czy osoba, od której przejąłem to przekonanie, naprawdę zasługiwała na to, by się na niej wzorować? Ile będzie mnie kosztowało podtrzymywanie tego przekonania? Emocjonalnie? Finansowo? W kontaktach z innymi? Ile będzie musiała zapłacić moja rodzina i moi bliscy, jeśli nadal będę żywił to przekonanie?
3. Wyobraź sobie z wszelkimi szczegółami negatywne konsekwencje tych przekonań. Postanów raz na zawsze, że nie chcesz płacić za nie takiej ceny.
4. Zapisz dwa nowe przekonania, którymi chcesz zastąpić stare.
5. Wzmocnij swoje nowe przekonania, wyobrażając sobie żywo wielkie korzyści, jakie ci przyniosą.
Siła, z jaką oczekiwania innych i własne potrafią wpływać na nasze działanie, jest bardzo dobrze udokumentowana. Zjawisko to zyskało nazwę efektu Pigmaliona. W jednym z przeprowadzonych eksperymentów nauczycielom w jakieś szkole powiedziano, że pewni uczniowie są wybitnie uzdolnieni i aby się rozwijać, muszą otrzymywać specjalne zadania. Nauczyciele dostosowali się do tego i właśnie wskazani uczniowie osiągnęli najlepsze wyniki w nauce.
Jednak nauczyciele nie wiedzieli, że w chwili rozpoczęcia eksperymentu wskazani uczniowie wcale nie byli bardziej inteligentni od innych w grupie.
Wręcz odwrotnie, niektórych z nich uznano wcześniej za uczniów słabych. Co ich odmieniło? Otóż odmieniło ich nowo nabyte przekonanie o własnych możliwościach (wytworzone dzięki „fałszywemu” przekonaniu nauczycieli!)
Czy rozumiesz już siłę i znaczenie twoich przekonań o sobie samym i innych? Czego mógłbyś dokonać, gdybyś tylko miał dość wiary, by sięgnąć po drzemiące w tobie możliwości?
Anthony Robbins – Olbrzymie Kroki
Z serii: Przypomnienie
Zobacz też
• Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.
• Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?
Persja said:
Nie kwestia przekonań, wiary, pomocy, siły – ale kwestia CZASU – czasu wystarczającego NAM do zbudowania NOWEGO. Wydaje się, że to MY tworzymy NASZE PRZEZNACZENIE. A tak naprawdę, jest coś, co kieruje nami w określonym kierunku. To nie MY kierujemy naszym życiem. Myślę, że życie każdego z nas zostało z góry zapromagrowane. I tak naprawdę, nie mamy na to żadnego wpływu
molly said:
Nawet jeśli – na wszelki wypadek próbuj, bo nie wiesz JAK zostało zaprogramowane. Kalwinizm ma predestynację, ale też nie rozstrzyga ostatecznie kwestii: jedni do zbawienia, drudzy na potępienie… Ale którzy gdzie?? Tego nie wiadomo, więc musisz się starać.
Łukasz said:
Persja
Czy w takim razie własna wola to też program – w sensie myśl wgrana – i czy wyjście poza myśli może pozwolić ujrzeć siebie samego w nowym świetle , jako ciąg myśli ?.Z drugiej strony do komutera też jest wgrany program ,lecz można go po odpowiednim „dokształceniu” zmiecić na bardziej pomocny dla nas samych? Sam się zastanawiam , choć z czasem widze że coraz wiecej zależy tylko i wyłącznie ode mnie ,, a to co mnie dotyka to tylko zewnętrzne doświeadczenie . Poza tym każdego prawda – racja , jest prawdą. pozdrawiam
terraustralis said:
Z powyzszego artykulu najbarziej podoba mi sie jedno zdanie. Jest nim:
„Aby być szczęśliwym, człowiek musi mieć poczucie, że nieustannie się rozwija.”
Co do innych rzeczy to uwazam, ze kazde dziecko powinno przejsc pewne testy aby podpowiedziec rodzicom jak najbardziej ich pociecha moze sie zrealizowac.
Poco tylu rodzicow zmusza swe dzieci do nauki gry na pianinie jezeli pewne badania sluchowo-manipulacyjne moga w 80-90% powiedziec ze dane dziecko nie ma predyspozycji w tym kierunku i jest to strata energii dziecka i jego frustracja.
To by zaoszczedzilo duzo pieniedzy w spoleczenstwie i te pieniadze moznaby przeznaczyc na inne wartosciowe rzeczy.
Oczywiscie ze jezeli jakies dziecko sie uprze tak jak moja corka aby byc piosenkarka to trzeba rozlozyc rece i sie zgodzic. Ale mi chodzi o pewien proces.
Z innych rzeczy co do zmiany nastawienia to podam przyklad.
Mialem wiele razy taki przypadek, ze trafilo mi sie cos bardzo intratnego i poniewaz przeciagalem z podjeciem decyzji to mi to uciekalo.
O.K. Wiec zmienilem nastawienie i jak zauwazam cos intratnego to podejmuje natychmiastowa decyzje. Ale z koleji teraz jest tak czesto ze jakbym poczekal troche to skorzystalbym wiecej. I badz tu madry.
Inna rzecza jest to ze na przyklad kiedys niepotrzebnie sprzedalem drugi dom (nad czym caly czas boleje). Chccialbym odwrocic ta sytuacje ale niestety domy sa teraz tak drogie ze tamta pomylke nie moge juz naprawic.
Inna rzecza jest tez ze zycie jest dosc krotkie. Potrzebowlaem gdzies 20 lat (miedzy wiekiem 20 a 40) aby osiagnac pewien poziom swiadomosci co do zycia. Niestety wiekszosc mojej obecnej madrosci juz nie moge wykorzystac.
Sa pewne rzeczy ktore sa przypisane do pewnych okresow zycia i potem mozna tylko powiedzic dupa zimna.
Ogolnie ciesze sie ze podrzowalem tak aktywnie w mlodszych latach bo teraz jzu mi sie tak bardzo niechce robic te rzeczy..znaczy nie do konca.
Ogolnie zgadzam sie z powyzszym artykulem. Mam tylko wlasne spostrzezenia.
Jezeli chce sie dokonac pewnych zmian w swoim zyciu to trzeba sie zmienic. Zgoda. 🙂 Jednak wielu ludzi nie chce sie zmienic.
Kazdy z nas jest inny i to jest ubezpieczenie biologiczne ze ktorys z nas moze przetrwac jakas zaraze wskutek odpowiedniego koktajlu genow jakie dostalismy od rodzicow.
Jezeli chcodzi o wzbogacenie sie i to duze to czesto trzeba byc duza swinia (80% przypadkow) Nie kazdy potrafi taki byc. Czesto ogladajac TV wieczorem trzeba myslec jak podstepnie daloby sie wykonczyc konkurencje.
Przytoczony Bill Gates jest czlowiekiem bez skropolow. Byly przypadki ze ludzie oblewali go czerwona farba.
Zaczal dbac o swoj public image i dawac wiecej pieniedzy na cele dobroczynne.
terraustralis said:
Lukasz Czy w takim razie własna wola to też program – w sensie myśl wgrana – i czy wyjście poza myśli może pozwolić ujrzeć siebie samego w nowym świetle , jako ciąg myśli ?.
Ciekawa rzecz napisales. Pewnie..wlasna wola nie jest wlasna.
Niebezpiecznie wychodzic poza siebie bo mozna zostac schizofrenikiem 🙂
klaps said:
jedna droga może być straszna – druga niemożliwa …
może właśnie sztuką jest rozpoznanie czemu podlegamy
i nie-zatrzymanie się dopóki nie rozpoznamy ‚właściwego’ programu
pod – każdym-względem, bo
nam może się w końcu układać”
jednak nie rozumie się i nie wie co robić’ z innymi
klaps said:
własciwie nie : podlegamy, a jakim ‚programem’ jesteśmy
moon said:
Myślę że możemy z naszym życiem zrobic dużo, duuuuużo więcej niż jesteśmy skłonni przypuszczać… wręcz poza granic skromności, których większość z nas z powodu swoich wyobrażeń o własnej marności, boi się przekraczać.
zenforest said:
Terra
Święta prawda, oczywiście. Zmiana zwykle jest wymuszona przez drastyczne sytuacje. Wielu ludzi potrzebuje życiowego koszmaru, żeby wyprzytomnieć.
Mnie też życie wzięło za kark i przyparło do muru. Dopiero wtedy zrozumiałam że nie mam już alternatywny i muszę się brać do działania, choć moje ego opierało się jak mogło. 🙂
W końcu nie chciało stracić swojego „bezcennego dorobku” (wzorców męczennicy, itp). To byłam w końcu Ja! Tak to widziałam. To było „moje”.
Przestać utożsamiać się z moja bolesną przeszłością oznaczało przestać być tym kim byłam. Trudna decyzja, ale stojąc na rozdrożu dróg : upadek i tragiczny koniec albo zmiana ? …nie ma się zbyt wielkiego wyboru 😉
Wielu mądrzejszych ludzi podejmuje jednak decyzję o zmianie na dużo wcześniejszych etapach, dostrzegając zapowiedzi katastrof, które pojawiają się jako skutki ich działań. I wiedząc o tym, o ile mniejsze frycowe oni zapłacili życiu, teraz staram się także – raczej zapobiegać niż leczyć po fakcie;) Innym polecam to samo 😉
Łukasz said:
Może pozostaje zaakceptowanie ? – ale czego ? tego co robiliśmy , nie sądze , gdyż to znaczy powielanie , a nie rozwój.Zaakceptowanie tego co jest? może – lecz to wynik myśli z przeszłości. Zaakceptowanie tego co bedzie jako fakt – marzenie-cel.? Myśle że początek jest zawsze tu i teraz – z teraz bierze sie jutro. A myśl o zmianie czegoś w nas zawsze jest zmianą i zawsze bedzie chęcią do zmiany , czyli raczej postrzeganie siebie pozytywnie w danej chwili daje nam zmiane z dobrego na lepsze czyli jak zwał tak zwał ewolucje. Pozdrawiam
Persja said:
Łukasz
Zgadzam się!
Zenforest
Zgadzam się, ale dlaczego jedni, żeby zrozumieć, są w istocie przypierani do muru, a inni gładko mkną na drodze przeznaczenia?
Czy nie uważasz, że jednak każdemu z nas została z góry przypisana DROGA, którą godzimy się podążać, albo zbaczamy z niej i wtedy nagle brakuje nam CZASU, by znowu na nią wstąpić?
Myślę, że cokolwiek nas spotyka, przed przeznaczeniem JEDNAK NIE UCIEKNIEMY. A zatem pozostaje nam tylko jedno: ZAAKCEPTOWAĆ! Trudne, prawda?
Persja said:
Molly
Dziękuję. Starać się to również CZAS. Czy zatem, zamiast wyznaczać sobie cele i poszukiwać – nie warto poddać się? Tak po prostu?
Łukasz said:
Persja
Czy zaakceptować znaczy stikte zauważyć przyjąć do wiadomości , zostawić takim jakie jest – tak czy innaczej musi powstać myśl – czyli akt tworzenia – za co jak myśle sami jesteśmy odpowiedzialni , raczej percepcja ma wpływ na to jak to widzimy.A przecież nie widzimy rzeczy takimi jakimi były np. w dzieciństwie . Czyli faktycznie ciężko jest zaakceptować fakt że wszystko co miało miejsce ,jest i bedzie nie jest częścią naszej kreacji. Dla mnie akceptacja to raczej wybór tego co jak myśle moja percepcja pozwala sobie wybrać , można rozumieć to jako wolną wolę. I tak znów punktem wyjścia jest jak sądzę sposób „widzenia” i przetwarzania danych w naszej głowie , co pozwala na wybór tego co jest pożądane przez postrzegającego (: . Akceptacja rzeczy które mają miejsce w życiu , nabierają znaczenia po jakimś czasie przynajmniej patrząc z mojego punktu tak właśnie jest , chociaż wybieram to chce – na dzień dzisiejszy- mam nad tym kontrole. Być może kontrola jest złudna bo po prostu wiem co myśle , w sensie jestem świadomy, a kiedyś tak nie było. Wiec akceptuje siebie , i wszystko to co widze wsobie i w moim życiu , gdyż jestem świadomy. Tak czy inaczej według waszej wiary wam będzie dane i każdy ma racje – pytanie na ile jest z tym szcześliwy. (; POZDRAWIAM
terraustralis said:
Lukasz „Może pozostaje zaakceptowanie”
Determinizm (łac. determinare — oddzielić, ograniczyć, określić) — koncepcja filozoficzna, według której wszystkie zdarzenia mają zawsze swoją przyczynę, a zatem znając stan wszechświata w danym momencie można teoretycznie przewidzieć wszystkie przyszłe wydarzenia i nie ma tu miejsca na przypadkowość czy działanie wolnej woli.
Koncepcja ta jest negowana przez zasadę nieoznaczoności Heisenberga.
W naukach społecznych bywa też rozumiany jako uproszczone wyjaśnienie zjawisk opierające się na pojedynczej przyczynie.
Zenforest To dobrze, ze caly czas tak motywujesz mlodych ludzi. 🙂 Chociaz starzy tez moga cos uszczknac. 🙂
Wydaje mi sie, ze czlowiek z wiekiem lagodnieje. Nie jest juz tak zapalczywy..wycisza sie. Pewnie to naturalna funkcja organizmu.
Oczywiscie nie dotyczy to chyba rekinow biznesu, oni musza byc ciagle na chodzie. Wyniszczaja przez to bardziej swoj organizm, dostaja ataku serca lub wylewu krwi do mozgu. Ale pozostaja wierni sobie do konca.
Inna rzecza jest to ze kazdy ma w sobie biologiczna potrzebe jak najlepszego wyposazenia swoich nastepnych pokolen czyli zadbania o swoje geny.
vamas said:
persja„Zgadzam się, ale dlaczego jedni, żeby zrozumieć, są w istocie przypierani do muru, a inni gładko mkną na drodze przeznaczenia?
Czy nie uważasz, że jednak każdemu z nas została z góry przypisana DROGA, którą godzimy się podążać, albo zbaczamy z niej i wtedy nagle brakuje nam CZASU, by znowu na nią wstąpić?”
nie jestem zwolennikiem takiego determinizmu, wydaje mi sie ze nie ma zadnej stalej drogi, bo nasze wybory zmieniaja ja na biezaco,
nie czuje sie jak czyjas kukielka, juz raczej jak kukielka wlasnych wzorcow, ale na te mam wplyw i moge nad nimi pracowac swiadomie
jesli przyjmiemy ze cos jest ustalone to mozemy dodatkowo podciac sobie skrzydla i zatrzymac w rozwoju, bo po co skoro nie mozna nic zmienic?
moze nawet z kazdym naszym wyborem, tak mowia niektorzy fizycy, rodzi sie caly nowy wszechswiat w ktorym cos jest innego od poprzedniego
lukasz
jak mawial Osho, akceptacja to trascendencja, jesli prawdziwie akceptujesz, wykraczasz poza to z czym do tej pory walczyles, na zupelnie nowy sposob, czesto spontanicznie transfromujac problem
tyle ze to nie moze byc pelna rezygnacja , poddanie sie, tylko rzeczywista, przenikajaca do wnetrza akceptacja Tego Co Jest, pelna spokoju i zgody, zrozumienia ze wszystko stalo sie w doskonaly sposob, i prowadzi nas wlasciwa droga
a kazda droga jaka wybieramy – jest wlasciwia, o ile umiemy zrobic z niej uzytek 😉
Pirlipatka said:
Też się tak kiedyś napaliłam tak intensywnie, potem wpadłam w strasznego doła, z emocji w emocje, a tak naprawdę „ziściło się” jak dałam spokój, zrobiło mi się to (naprawdę) totalnie obojętne. Nauczona tym doświadczeniem przestrzegam przed nieustannym oglądaniem oczami duszy swojego triumfu ( aczkolwiek nie przekreślam tego całkowicie 😉 bo najważniejsze jest „puszczanie” i niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzac trzeba.
Ja bym powiedziała że dużo się rozwija, równie dużo, co od tego rozwijania odpoczywa. Bo może się zapędzic w niewłaściwym kierunku. Dystans, dystans i jeszcze raz dystans.
terraustralis said:
Vamas a kazda droga jaka wybieramy – jest wlasciwia, o ile umiemy zrobic z niej uzytek
Ale ten artykul mowi wiecej. Mowi: kazda droga jaka nam sie przydarzy jest wlasciwa, o ile umiemy zrobic z niej uzytek.
A tak do konca nie jest. Bo jaki uzytek moze ktos zrobic, ze znalazl sie w obozie koncentracyjnym. Niby podana jest przyklad dwoch facetow w Wietnamie, z ktorych jeden sie poddal i popelnil samobojstwo a drugi dzieki optymizmowi przetrwal. Czesto jednak byli wiezniowie takich obozow to pozniejsze wraki, bardzo schorowani i ledwo zyjacy. Niekiedy szczesciem jest byc szybko tam zabitym niz cierpiec w trakcie i potem cierpiec reszte zycia.
Jaka korzysc moze miec ktos zostal nieslusznie osadzony i dostal kare dozywocia i ma szczescie ze wychodzi po 20 latach bo znalezli tego wlasciwego.
Lub co ma ze swojego optymizmu obywatel Korei Polnocnej? 🙂
Juz wolalbym ryzykowac zycie i starac sie uciec przez zasieki na granicy do chinskiego eldorado. No ale takiej ucieczki nie mozna podpiac pod optymizm? To raczej spryt (inteligencja) uczucie optymizmu przychodzi po fakcie jak sie juz udalo. 🙂
Niemnie w normalnych warunkach trzeba byc optymista bo optymizm przedluza zycie.
zbigniewcichon said:
Rozmowy z Bogiem” Neale Donalda Walscha
Ten fragment przemawia do Mnie. Ja pojmuje to że Bóg/Bogini/Duch/… doświadcza siebie na przeróżne sposoby. Nieskończenie wiele sposobów być może według pewnego scenariusza ale który też się zmienia.
Rozmowy z Bogiem” Neale Donalda Walscha
indram said:
Jest wiele czynnikow.
Jedna sprawa jest kwestia paradygmatow – przekonan na temat rzeczywistosci.
Persja moze wierzyc w przeznaczenie, determinizm – i to stanie sie jej prawda. Blad tego podejscia polega na tym, ze nawet zakladajac (for the sake of discussion) ze nasz los jest juz i tak wyznaczony to i tak nie wiesz jaki on jest, a jak wydaje ci sie ze wiesz to wlasnie sam sobie przeznaczenie piszesz, ponadto trudno oczekiwac ze wydarzy sie cos co wymaga naszej akcji a my jestesmy w inercji.
Kolejna rzecza powiazana z poprzednia jest brak wiary w siebie. Efekt jest podobny – blokujemy swoja kreatywnosc i ograniczamy swoje kreacje.
Posiadac mozemy rozmaite ograniczjace nas nawyki i poglady. Niekiedy najzdrowiej jest po prostu nie sluchac tego co mowi glowa tylko dzialac. Aktywnosc wytraca z inercji i dodaje wiecej energii do dzialania. Trzeba tez sobie zdac sprawe z tymczasowosci naszych nastrojow. Nasze emocje stale sie zmieniaja a pod ich wplywem mozemy chciec lub nie chciec cos robic. na koniec, jesli tylko wiemy ze cos powinnismy zrobic to po prostu wiemy co robic ale z jakichs wzgledow – czy to wymowki, czy co innego – nie robimy tego co powinnismy. To dlatego Robbins podkresla znaczenie podejmowania zdecydowanych decyzji. Wydaje mi sie, ze poznanie dokladnej prawdy na temat rzeczywistosci (o ile to w ogole mozliwe – zazwyczaj poruszamy sie po tym obszarze przy pomocy przekonan, wierzen, pogladow a rzadko kiedy faktow) jest mniej istotne, niz umiejetnosc sprawnego w niej funkcjonowania – umiejetnosc czyli rzecz nabyta i mozliwa to nauczenia.
pinia said:
Indram 😉
napisales:
„Wydaje mi sie, ze poznanie dokladnej prawdy na temat rzeczywistosci (o ile to w ogole mozliwe – zazwyczaj poruszamy sie po tym obszarze przy pomocy przekonan, wierzen, pogladow a rzadko kiedy faktow) jest mniej istotne, niz umiejetnosc sprawnego w niej funkcjonowania – umiejetnosc czyli rzecz nabyta i mozliwa to nauczenia.”
Jak funkcjonowac w czyms, czego sie nie zna…?
Osobiscie mysle, ze ‚poznawanie’ i ‚umiejetnosc funkcjonowania’ sa wspolzalezne, czyli rownie wazne 😉
Cos jeszcze jest, moim zdaniem, wazne.
Poznanie_mojej_wlasnej(wewnetrznej)_rzeczywistosci 😉 ,
nie tylko tej „zewnetrznej” 😉
I te 2 rzeczywistosci tez sa powiazane i rownie wazne…
…niektorzy mowia wrecz, ze sa jednoscia 😉
Ojej.., to co napisalam brzmi tak naukowo, powiklanie 😦
Intuicyjnie cos „odrzuca” mnie od nazywania zycia – funkcjonowaniem…
…sprawnym funkcjonowaniem…
Moja intuicja mowi mi, ze to ‚slepa uliczka’…
Opisywane na tym Blogu „teorie na temat Rzeczywistosci” probuja wyrazic wiecej, niz ‚funkcjonowanie wszechswiata’,z nami wlacznie 😉 .
Ja „czuje”, ze „sprawne funkcjonowanie”,
to uboczny_skutek pojecia_sensu…
A pojecie_sensu ogarnia wiecej,
niz umysl(np. zdolnosc uczenia sie)
…to „wejscie w rezonans z wszechswiatem”…
…to otwarcie sie na „nowe wymiary poznania” 😉 😉 😉
terraustralis said:
Podoba mi sie efekt placebo podkreslony przez Robbinsona na koncu. Lubie takie sztuczki.
Sam to stosuje. Aby budzic sie godzine wczesniej przesuwam o godzine zegary na ktore patrze.
Z jakiegos powodu moj mozg (pewnie z powodu sklerozy) zapomina o tym.
Niemniej cokolwiek co dziala warte jest proby. Rano budze sie. Patrze na zegar, ze pokazuje 10 i wtedy przychodzi optymistyczna mysl, ze dopiero jest 9-ta i od razu wstaje rzeski.
Po 3-ch referendach i 2-u letniej wymuszonej probie obywatele naszego stanu (w tym ja tez) zdecydowli, ze nie chca sezonowego przesuwania czasu.
Wiem ze w moim przypadku jest to swoista schizofrenia. 🙂
terraustralis said:
Shit, zapomnialem.
Indram,
Mowisz, ze lepiej dawac sobie w kosc. No tak chyba wtedy serotonina sie tak nie zuzywa. Czlowiek dostaje kopa do dzialania niczym rozladowany akumulator.
Nie mylic z torturami w Guantanamo Bay.
allaboutlibra said:
jej! ile w powyzszych komentarzach tkwi opinii,przekonan i przeswiadczen. To skarbiec!
Teraz do pracy! Niech kazdy wezmie olowek i przyjrzy sie swojemu wlasnemu wpisowi (bron boze wpisowi przedmowcy- to bedzie sztuczka umyslu,zeby odwrocic uwage od samego siebie:) ) i podzieli swoje przekonania na te, ktore mu sluza i na te ktore sabotuja.
pozdrawiam i dziekuje za artykul
indram said:
Pokuszę się o stwierdzenie które oczywiście zabrzmi jak utarte cliché, że każdy ma w jakimś sensie rację. Niestety, mało to wnosi do dyskusji i dlatego korci mnie, aby co poniektórym szacownym przedmówcom tej racji nie przyznać. Zamiast się ze sobą nie-zgadzać można by jednak stwierdzić, że nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo się ze sobą zgadzamy a to na wskutek złudzeń i nieporozumień jakie wytwarza nasz sposób komunikowania się oparty na słowach, czy też z uwagi na nasze wewnętrzne filtry, czy też z uwagi na to, w jaki sposób uwypuklamy pewne wybiórcze aspekty danej sprawy. I dlatego też przyglądając się wpisom moich przedmówczyń jakże mógłbym się nie zgodzić z poetycko wyrażoną intuicją będącą w gruncie rzeczy nie tylko zachwytem nad głębokim sensem i rezonansem wszechświata ale i wezwaniem do zsynchronizowania się z nim, ze wszechświatem czy też, w przypadku drugiego posta z nieco bardziej pragmatycznym ale i jakże cennym wezwaniem do grzebania i analizowania z ołówkiem w ręku zawartości własnych skarbców (lub przynajmniej własnych ‚commentów’) i odsiewania przekonań. Co nawiasem mówiąc daje cenny insight w charakter i usposobienie autorek.
Co do pytania jak funkcjonować w czymś czego się nie zna – coż, mam wrażenie, że wszyscy w ogromnym stopniu tak funkcjonujemy. Świadomość nie jest konieczna do życia czy też do funkcjonowania. Być może pytanie jest źle postawione, gdyż jak poznajemy to w czym funkcjonujemy to okazuje się, że podstawy naszego życia czy też funkcjonowania leżą głęboko w fizyce kwantowej czy też w Świadomości lub w Umyśle, lub też w Źródle którym jesteśmy/którego częścią jesteśmy – jakkolwiek by tego nie nazwać i z którejkolwiek strony by tego nie ugryźć to tych podstaw naszego istnienia nie znamy nie przeszkadza nam to jednak w bardziej lub mniej nieświadomym życiu, istnieniu czyteż funkcjonowaniu. Oczywiści szukanie tego graala może nadawać sens życiu jednak niebezpieczeństwo polega na tym, że możemy zadowalać się poznawaniem a nie doświadczaniem, czy też bardziej polubić odpowiedzi niż pytania. 😀
freedominunity said:
Presja, Łukasz, terraustralis
Odnośnie dyskusji na temat wolności wyboru, dodam pewien bardzo ciekawy cytat z jednej książki Ericha Fromma „Serce człowieka” i kilka słów ze swojego dziennika:
„Wolność wyboru nie jest formalno-abstrakcyjną zdolnością, którą ktoś „posiada” lub” nie”, jest to raczej cecha struktury charakterologicznej jednostki. Niektórzy ludzie nie są wolni do wyboru dobra, ponieważ z powodu swej struktury charakteru stracili zdolność do działania w zgodzie z dobrem. Inni zaś odwrotnie stracili zdolność do wyboru zła, ponieważ stracili całkowicie pociąg do zła. … wolność jest postawą, orientacją wewnętrzną cechą struktury charakterologicznej, dojrzałej, rozwiniętej, produktywnej osoby…”
Stan rzeczy opisany wyżej, często oznacza już tzw, musztardę po obiedzie. Wcześniej w procesie kształtowania swojej orientacji psychicznej, stajemy przed wyborem, czy postępując w ten i w ten sposób wzmacniam swój produktywny charakter czy przeciwnie oddajemy pokłon w stronę śmierci. Oczywiście wybór śmierci, każdemu wydaje się być irracjonalnym i każdy motyw, który stoi u jego podstaw niedorzecznym. Jednak ilu z nas codziennie truje się papierosami, ewidentnie wybierając śmierć ? Każdy taki mechanizm psychiczny jest złożony. Suma wyborów prowadzi do ukształtowania się struktury charakterologicznej i w efekcie do stworzenia nawyku (przekonania). A więc o ile na początku gdy tendencje do wyboru Frommowskiego kultu życia lub kultu śmierci wahają się w naszej osobowości, o tyle każda następna decyzja, która będzie utwierdzać nas w danej tendencji będzie powodować, że wybór przeciwnej decyzji będzie coraz trudniejszy. „Im dłużej dokonujemy złych wyborów tym bardziej twardnieją nasze serca,; im częściej dokonujemy dobrych wyborów, tym bardziej łagodnieją nasze serca – innymi słowy – budzą się do życia.” „Pierwsze zwycięstwo czyni łatwiejszym następne, aż do momentu, w którym dokonanie właściwego wyboru nie będzie wymagało żadnego wysiłku”.
Na szczęście w ciele, umyśle, osobowości, a także poza nami w innych jednostkach, a być może w naszym układzie planetarnym są siły, które na niektórych zakrętach pozwalają nam zawrócić. Pozwalają nam na wglądy lub przymuszają nas do zmian. Jest to po prostu sprzężenie zwrotne naszego charakteru i życia, które prowadzimy. „Każdy dzień mówi o tym jak żyjesz – posłuchaj go.” (stage of unity). Jeżeli nie jesteś skrajnie neurotyczny i nie zatraciłeś jakiejkolwiek woli życia, zawsze możesz stanąć przed decyzją aby wybrać możliwość bycia wolnym i wybierać tą możliwość za każdym razem, aż stanie się ona dla nas tak naturalna jak wybór picia wody gdy jesteśmy spragnieni.
Pierwszym krokiem do wolności wyboru jest uświadomienie sobie przede wszystkim naszych wewnętrznych motywacji, które kierują nami podczas wyboru właśnie tego a nie innego sposobu działania…
Zdanie to przypomniało mi złoty pomysł allaboutlibra, więc również zabieram się do pracy i życzę wszystkim świeżego spojrzenia na własne przekonania i mocnego wzmocnienia tego co twórcze i produktywne : )
ps. terminy „zła” i „dobra” użyte przez Fromma nie mają nic wspólnego ze znaczeniem nadawanym im przez manipulacyjne systemy religijne i społeczne (jak np. instytucja grzechu czy moralności publicznej) ; w powyższym fragmencie „zło i dobro” zostało użyte w kontekście produktywności lub destruktywności odnosząc się do zdolności realizacji indywidualnego potencjału człowieka.