Książki dla ludzi poszukujących i tych którzy znaleźli 🙂
—————————————————————————————————————–
* A. De Mello – „Przebudzenie”
* Thich Nhat Hanh „Cud uważności”
* Eckhart Tolle – „Cisza przemawia”
* Eckhart Tolle – „Potęga teraźniejszości”
* J.Woititz – „Lęk przed bliskością”
* James Redfield – „Niebiańskie Proroctwo”
* Louise L. Hay – „Możesz uzdrowić swoje życie”
* OSHO – „Budda drzemie w Zorbie”
* Asztawakra Gita – czyli Poznanie Absolutu
* Ruiz Don Miguel – „Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków ”
* Dethlefsen T. – „Poprzez chorobę do samopoznania”
* Richard Webster – „Odczytywanie aury”
* David Pond – „Czakry od podstaw”
Dodatkowo:
Cherie Carter-Scott – Jeśli życie jest gra oto jej reguły
Wingo Otha – Podręcznik Huny
Jose Silva – Samokontrola umyslu metoda Silvy
Pia Mellody – “Toksyczna Miłość”
Wojciech Eichelberger – “Kobieta bez winy i wstydu”
N. Walsch – “Rozmowy z Bogiem”
Millman Dan – „Droga miłującego pokój wojownika”
Serge Kahili King – “Szaman miejski”
Colin Tipping – „Radykalne wybaczanie”
Colin P. Sisson – „Wewnętrzne Przebudzenie”
D. Pond – „Czakry od Podstaw”
Tepperwein Kurt- „Twórcza moc myślenia”
Marcin said:
Polecam pozycję „Tylko nie wiem” – zbiór koresponedncji uczniów mistrza Zen Seung Sahn’a (wraz z odpowiedziami).
Zywe nauczanie zen w codziennym zyciu.
Pozdrawiam i zycze milej lektury
Wojciech said:
A ja polecam oczywiście Naukową metodę wzbogacania się Wallace D. Wattlesa, która stanowi praktyczny przewodnik kreowania wymarzonej rzeczywistości dzięki zastosowaniu uniwersalnych praw duchowych.
Paweł said:
Polecam takie pozycje:
PIOTR DEMIANOWICZ USPIEŃSKI
FRAGMENTY NIEZNANEGO NAUCZANIA – W POSZUKIWANIU CUDOWNEGO
Link
Barbara Marciniak – Zwiastuni Świtu
http://www.monachijczyk.ovh.org/rodzina/152-00.htm
Wojciech Eichelberger – Kobieta bez winy i wstydu
Link
(linki znalezione na google.pl ;] )
z tych tez można coś ‚wyciągnąć’
# G. I. Gurdżijew – Spotkania z wybitnymi ludźmi
# C.Castaneda – Aktywna strona nieskończoności
# C.Castaneda – Wewnętrzny ogień
# Robert Bly – Żelazny Jan
a te są niezłe, okazuje się że ludzie z pewnym zaburzeniem funkcjonują na co dzień! A polityka, to niezła bajka!
# Andrzej Łobaczewski – Ponerologia polityczna
# Robert D. Hare – Psychopaci są wśród nas
Małgosia said:
Zwróćcie uwagę na Carlosa Vallesa. Dobre
Tomasz said:
a co byśćie powiedzieli na:
Millman Dan – “Droga miłującego pokój wojownika”
film mnie zainspirował do znalezienia tej książki
Asia said:
Osho – Miłość, wolność, samotność
Paramhasa Yogananda – Autobiografia Jogina
to pierwsze, które mi przyszły do głowy 🙂
Wojciech said:
Paweł, jakie masz przemyślenia nt. świata Carlosa Castanedy?
Tomasz, a Ty co sądzisz o Miłującym pokój wojowniku? Wcielasz tą drogę w życie?
Po prostu jestem ciekawy waszych opinii 🙂
Możesz (wszyscy możecie!) pisać do mnie na tsogr@tlen.pl
Pozdrowienia!
Paweł said:
@Wojciech
Carlos Castaneda stanowi wspaniałe wzajemne uzupełnienie z Gurdżijewem.
Naprawdę polecam książkę „Fragmenty nieznanego nauczania” można znaleźć na google. Widzę że mój pierwszy link już nie działa, przypadek? (przypadków nie ma)
pzdr 😉
izu said:
Dużo tematów które czytam na tej stronce znajdują sie w ksiażkach z tego linka wie pomyslałam sobie, że może komus sie przyda 😉 http://www.ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/
mrb said:
dzieki izu za link! przyda się na pewno.
Ryszard Skarbek said:
Zenforest,
z obszarow Ci zapewne bliskich polecilbym „Intergralna Teorie Wszystkiego” Ken Wilber’a. Mozna ja znalezc np. tutaj:
http://dobreksiazki.pl/b7107-integralna-teoria-wszystkiego.htm
Z obszarow duchowosci chrzescijanskiej ksiazki Anslem Grun’a, np. „Ksiazka o tesknocie” – http://dobreksiazki.pl/b2704-ksiazka-o-tesknocie.htm
Bardzo fajnie napisalas w kwietniu o Enneagramie. Ja wiec, wyznajac zasade glowy trzymanej wysoko w chmurach, ale nog stojacych mocno na ziemi 🙂 polecilbym ksiazke „9 milowych krokow do sukcesu zawodowego” Miroslawa Slowikowskiego. Prosze nie zwracac uwagi na tytul 🙂 Ksiazka jest o Enneagramie i o jego bardzo praktycznym zastosowaniu w zyciu osobistym i zawodowym.
Pozdrawiam
Rysiek
http://rozwojosobisty.wordpress.com
Ryszard Skarbek said:
Zenforest,
mysle, ze moze Cie zainteresowac ksiazka Byron Katie, ktora niedawno pojawila sie na polskim rynku. Nosi tytul „Radosc kazdego dnia”. Wiecej o Katie i jej Pracy mozna przeczytac tutaj:
http://www.thework.com/about.asp
Wybrany cytat z ksiazki Katie: „jezeli darzysz wielkich ludzi nadmiernym szcunkiem, nie bedziesz w stanie dostrzec wielkosci w sobie” 🙂
Pozdrawiam
Rysiek
zenforest said:
Ryszardzie, ten cytat jest mi znany, dziekuję 😉
Na powiązany temat dyskutowaliśmy z Joasią z blogu Poza Schematy :
http://www.pozaschematy.pl/2008/04/14/o-czytaniu-madrych-ksiazek-i-sluchaniu-mistrzow/
Pozdrawiam 🙂
piotrek said:
Ja ogólnie polecam książki Murphego(potęga podświadomości np.), Osho (w każdej jest to samo,jeden motyw) , Naomi Ozaniec – nowoczesna medytacja, Sigmunt Freud – wstęp do psychoanalizy, Robert B.Cialdini-wywieranie wpływu na ludzi.
De Mello przebudzenie też dobre, z tym że wydaje mi sie że on sam nie był oświecony a tylko kopiował mądrość wschodu.
SUN said:
Alice Miller ,,Bunt ciała”
o uwarunkowaniach, które nas niszczą, lektura obowiązkowa
azeeza said:
Witam:)
Pragnę dodać do Waszej listy dwie książki, które przeżyłam wewnętrznie w wyjątkowy sposób.
Pierwsza to Sondra Ray „Cud związków miłości”. Muszę przyznać, że miałam sporo do uzdrowienia przede wszystkim w kwestii relacji z samą sobą i moim ostatnim partnerem i ta pozycja bardzo mi pomogła.
Drugi tytuł to Wayne W. Dyer „Duchowy manifest” czyli 9 spójnych zasad życia zgodnego z porządkiem wszechświata.
Tutaj znalazłam sens życia, który był we mnie od początku, tyle że do tej pory trudno było mi go pojąć w sposób prosty, spójny a zarazem kompleksowy i pełny.
ostatni partner said:
…być może warto dodać, że nie należy jednak oczekiwać „samobieżnych” cudów, tak po książce „Cud związków miłości”, jak i po innych „wyjaśniających” lekturach. Powyższe stwierdzenie „ta pozycja bardzo mi pomogła” jest tak realne, jak realne jest poprawienie jakości życia wśród przypadkowych osób, które zobaczyły „The Secret” (dawałem ten film wszystkim znajomym – nie zaobserwowałem widocznych zmian, podobnie jak nie zauważyłem istotnej poprawy w moim ostatnim związku a’propos książki „Cud miłości”…). Zmiany jakieś zawsze postępują, ale czy są to zmiany wertykalne, czy może znacznie częściej horyzontalne?… Dawno przestałem być zwolennikiem „przyspieszania” rozwoju innych, jednak warto nie przechodzić obojętnie wobec sytuacji, gdy ktoś wpada zachwyt i jest przekonany o skuteczności pewnych metod, a zmian jakościowych wynikających ze wzrostu świadomości brak… Skutek jest miarą prawdy – nie trzeba się nigdzie spieszyć, ale przy okazji dobrze jest ten swój brak pośpiechu rozumieć i akceptować. Pozostaje życzyć wszystkim chętnym realnie owocnego (w końcu!) i nie zakłamanego „work in progress” 🙂
zenforest said:
Zgodzę się z tym, że do „wielkich transformacji” należy pochodzić ostrożnie. Sama miałam sytuacje gdy coś mnie zafascynowało i przez chwilę czułam się „na fali”. Potem ta fala jednak jakoś się rozpływała…
Zauważyłam, że tak bywa często z tematami które na dany etap desperacko chce się zgłębić/naprawić.
Z autopsji mogę powiedzieć, że najskuteczniej i najgłębiej zachodzi zmiana gdy się w danym temacie siedzi przez dłuższy czas.
Czyta jedną, druga, trzecią książkę, niemal do znudzenia trawi nowe treści. Gdy wspomaga się medytacjami i afirmacjami powiązanymi z tematem, poddaje refleksji, obserwuje „siebie-w-procesie”, „testuje” nowe sposoby zachowań. Wtedy zmiana powoli „przenika” do codzienności, stając się częścią sposobu bycia.
Nie odbieram tu jednak znaczenia takim kamieniom milowym = lekturom które nagle pojawiają się w życiu, kiedy są potrzebne i otwierają oczy. Ich rola – może być rolą drogowskazu, w którą stronę warto się udać.
Pozdrawiam serdecznie
Zenforest
azeeza said:
Zenforest, jest dokładnie tak jak napisałaś. Pewne książki czy choćby tylko zawarte w nich myśli mogą w określonych momentach życia otworzyć oczy – a ja nawet bym napisała, że „otworzyć duszę” i sprawić, że ze świadomością i spokojem porzucimy to co nas wstrzymuje przed rozwojem, wybierając inną ścieżkę.
ostatni partner said:
Mogą – ale nie muszą. I nie znam innego sposobu weryfikacji niż „skutek jest miarą prawdy” (oczywiście zastosowanie tej zasady też wymaga pewnego wglądu – można np. zniechęcić się przedwcześnie brakiem rezultatów i tłumacząc się tym prawem zrezygnować z koniecznych wysiłków w dążeniu do czegoś). Ogólnie wygląda na to, że mistrzowie, książki, czy dowolne inne źródła pełnią rolę narzędzi, które każda zainteresowana dusza wykorzystuje na miarę potrzeb we właściwym dla siebie momencie. Przekonanie kogoś nieprzygotowanego np. do przeczytania książki czy obejrzenia filmu nic nie da. Nawet przekonanie siebie do stosownej literatury nic nie da bez otwartości i gotowości. O to właśnie mi chodziło 🙂 Byle nie oszukiwać się, że jest inaczej, niż jest – można się strasznie zaplątać. Dla mnie taka postawa to wprost „antyrozwój” – oddalanie się od celu.
Rebel said:
Waldemar Witkowski – „Tworzenie rzeczywistości,czyli praktyczny podręcznik obsługi człowieka”
Sun999 said:
http://www.eventtemples.wingmakers.pl
Asia said:
Jean Monbourquette „Jak przebaczać” i „Jak oswoić swój cień” – francuski duchowny i psychoterapeuta, pisze bardzo konkretnie i bez zbytniej indoktrynacji duchowej, może czytać każdy bez względu na wyznanie czy jego brak. Serdecznie polecam.
beableto said:
a ja polecam słowniki pojęć filozoficznych, słów rzadkich itp. od wyd. Oxfordu po Kopalińskiego, do tego jeszcze podstawowe podręczniki z historii filozofii (spisy dostępne na każdej stronie uczelni posiadającej wydz filozofii)
bo bez znajomości pojęć, jakiekolwiek głębsze rozpatrywanie jakiegokolwiek problemu jest bezsensowne, a i ludzie zrozumieją lepiej wtedy.
a i może jeszcze jakieś książki odnośnie historii religii wschodnich, bo sama lektura dotycząca praktyki, a która jest pisana przez współczesnych… nazwijmy ich pseudo mistrzów jest nie dobra… jak coś poznać to poznać najlepiej jak się potrafi.
zenforest said:
Mam stary słownik Kopalińskiego, bardzo użyteczna i przydatna sprawa 😉 Kiedyś studiowałam go intensywnie 🙂 Jako nastolatka opanowałam z niego prawie wszystkie łacińskie wyrażenia 🙂 Zupełnie nie wiem wprawdzie po co – ot….taki kaprys 😉